poniedziałkowo w środę?!
Nadal pluję flegmą, ale poszedłem do pracy. Przez te kilka dni doszedłem do wniosku, że muszę jakoś spersonalizować swoje stanowisko pracy. Ta biała ściana nad monitorem doprowadza mnie do szału. Dobrze chociaż, że mam kwiatek doniczkowy na biurku. Ale dopóki się tu "nie wprowadzę", zawsze będę się czuć obco i chwilowo. A to już rok mija... Dżeneralnie, czuję, że tracę wszystkie siły i energię w tej robocie. Tak bardzo chciałbym w końcu pisać dla przyjemności, co niegdyś robiłem, ale padając o godzinie 18 z minutami na sofę mam siłę na utrzymanie powiek w górze. Przeważnie. Nie zawsze. Czasem.
Biurko pod ścianą. Gdy wychodzę z pracy, zabieram laptopa i zostaje niemal puste. Oprócz kwiatka, podkładki pod myszkę i słuchawek nie zostaje nic. Trzeba to zmienić.
Żeby odreagować projektuję stronę (sic!) o muzyce, jaką puszcza Wilczur na Trójce (Strefa rock'n'rolla wolna od angola). Luźne powiązanie z audycją, promowanie muzyki ukraińskiej, rosyjskiej, rumuńskiej i tym podobnej. Języki słowiańskie są bardzo melodyjne i co najmniej niedocenione w naszym kraju. Dla własnej przyjemności i satysfakcji.