Zaręczyny
Od słowa do słowa, zeszło w pracy na temat różnych obowiązków i obyczajów przed ślubem. Jestem jednym z nielicznych, który nosi obrączkę na palcu, więc potraktowano mnie jak eksperta. A jakie ja mam doświadczenie, gdy tylko raz przez to przechodziłem?;) między wierszami usłyszałem, że chłopaków interesuje, jak wyglądają zaręczyny. Sprawa jest bardzo indywidualna i nie wszyscy mają ochotę poddawać się różnym wytycznym. Do wielu rzeczy trzeba dojrzeć, tak samo jak do ślubu. Można bowiem nie organizować ślubu kościelnego, czy nie prosić o rękę ojca panny młodej, ale należy to robić konsekwentnie. Jeśli widzę głupie wybuchy pustego śmiechu i krytykę wielu zachowań, to wiem, że taki ktoś musi jeszcze poczekać. Aby dojrzeć. Wydorośleć. Zachowanie chłopców pod blokiem, plujących do piaskownicy jest głęboko nie na miejscu. To już nie jest ciągnięcie koleżanki za kucyk, ale poważna decyzja wpływająca na dalsze życie. Kończy się kawalerska sielanka i beztroska. I od tej decyzji nie ma odwrotu. Zbyt poważnie wszyscy postrzegają zawarcie małżeństwa. W naszej kulturze to ciągle społeczny awans. Kiedy już nadchodzi ta chwila, nie ma co sugerować się innymi, tylko decydować we dwoje. I konsekwentnie realizować swoje postanowienia. Takie podejście do życia wiąże się jeszcze z jednym, niezwykle ważnym postanowieniem: nigdy nie krytykuj żony w towarzystwie i wspieraj/popieraj ją zawsze, nawet wtedy, gdy nie masz pewności, czy postępuje słusznie. Wydaje mi się, że od tego między innymi jest instytucja małżeństwa. Podobno trudno jest stać po stronie żony, gdy po przeciwległej stronie stoją rodzice. Nic bardziej mylnego. Ale nie wszyscy do tego dojrzeli.
wow
Dodaj komentarz