Lenovo IdeaPad
W
piątek wieczorem przywiozłem go do domu i nie miałem siły nawet
rozpakować. Ale ciekawość mej lubej zwyciężyła.
Już
od pierwszego kontaktu z laptopem, czuć i widać, że mamy do
czynienia ze sprzętem firmowym, który pretenduje do kategorii
biznes. Matowa obudowa w ogóle się nie palcuje, a ciekawa faktura,
jakby materiału, sprawia, że pewnie trzyma się go w ręce.
Klasyczny kształt, minimum ozdobników i udziwnień, chociaż jak na
Lenovo jest to prawie choinka z pomarańczowymi przyciskami i
niebieskimi diodami. Diody są na szczęście dyskretne i nie walą
po oczach. Pierwsze odpalenie Visty i już pojawia się ciekawy bajer
- zamiast zabezpieczenia odciskiem palca, mamy weryfikację
twarzy;) Od razu mówię, że nie sprawdza się tak dobrze, jak
monitor linii papilarnych, gdyż kamerka jest wrażliwa na zmiany
oświetlenia, kąt patrzenia, itp.
Minusem
jest ilość niepotrzebnych programów, które są preinstalowane na
dysku. Gdyby to jeszcze były pełne wersje, mógłbym zrozumieć,
ale wciskanie pakietu Office w najgorszej z możliwych wersji (2007),
która działa 60dni jest nieporozumieniem. Do tego Norton, jako
antywirus, który przepuszcza zbyt dużo i nie jest skuteczny. Szybko
o tym zapominamy, gdyż pierwsze spojrzenie na ekran, wbija w fotel.
Matryca z podświetleniem LED, to nowe oblicze kolorów i kontrastu.
Obraz jest po prostu wyśmienity. Do tej pory moim wzorem był Asus
F2je, ze względu na wysoką rozdzielczość (1440x900) i niezłą
jakość obrazu. Dziś ten obraz wydaje się blady i nijaki, a
jednolite powierzchnie składają się z grochów. Lenovo IdeaPad w
katalogu ma podane 4 godziny pracy na baterii. Miałbym ochotę oddać
go do sklepu ze względu na niezgodność towaru z ofertą. Gdyby nie
był taki dobry. Czas pracy zmierzę niedługo dokłądnie, ale
wydaje mi się, że nie przekracza 2,5 godziny. To i tak lepszy wynik
od tego Asusa z 9-komorową baterią. Z drugiej strony, Asus ma kilka
lat pracy po 12 godzin dziennie.
Vista
nie jest szczytem moich marzeń. Działa, pracuję, bo muszę, bo nie
mam innego wyboru, ale to krok wstecz w porównaniu z XP. Mimo mojej
niechęci do Visty muszę przyznać, że negatywne opinie o tym
systemie są trochę przesadzone. Nie wiem co ludzie robią z
komputerem, żeby się zawieszał. Praca na legalnych programach,
kilku jednocześnie, nie zawiesza systemu.
Warto
wspomnieć też o jakości dźwięku. Wiadomo, że laptop to nie kino
domowe, ale nie ukrywam, że zrezygnowałem z Della Studio między
innymi przez okropną jakość (brak jakiejkolwiek jakości)
głośników. Lenovo ma ich 5 i spisują się naprawdę dobrze.
Do
zalet należy zaliczyć:
+
solidną konstrukcję i aluminiową obudowę. Dell miał niby jakąś
wzmacnianą konstrukcję, ale giął się jak tektura. Lenovo wygląda
i zachowuje się solidnie
+
faktura i pokrycie zewnętrznej obudowy. Nie palcuje się, nie
wyślizguje się z rąk, wygląda oryginalnie
+
matryca LED - różnica jak między zwykłym LCD a plazmą. Wypas!
+
5 głośników - subwoofer, system dźwięku przestrzennego, itp.
Gra pozytywnie
+
dobry konfig w cenie poniżej 3 tysięcy.
+
duże litery na klawiszach i bardzo dobra klawiatura.
Do
wad zaliczyłbym:
vista i pełno badziewia na dysku, które trzeba usunąć
słaba rozdzielczość - dla mnie 1280x800 to za mało. Na szczęście można podpiąć duży monitor i ustawić porządne 1600x1200 ;)))
nie wytrzymuje podanych w katalogu 4 godzin na baterii.
Nie
oglądam filmów na komputerze ani nie gram w gry, więc myślę, że
na 3-4 lata ta konfiguracja wystarczy.
Dodaj komentarz